wtorek, 11 lutego 2014


Sądzę, że gdyby Kubuś umiał mówić to rzekłby: Mamo, goń mnie. A ja w te niedzielne popołudnie starałam się za nim biegać, i uważałam, żeby nic sobie nie zrobił. Ale żaden upadek, mu nie przeszkadzał, jak na 14-miesięcznego dzieciaczka, starał się jak najczęściej sam podnosić po upadku. (Czy mi się wydaje, czy on chce mi się już usamodzielnić. Ale przecież jest na to jeszcze taki malutki.)

Od paru dni, każdy spacer (jeśli jest ładna pogoda), kończy nam się wycieczką na plac zabaw, gdzie Kubuś dostaje się na 'wolność' i biega, zagląda w każdą dziurę, stara się wejść do piaskownicy, a ja dzielnie za nim, żeby sobie krzywdy nie zrobił. I tak stwierdziłam, że jak nam mały szkrab zaczyna raczkować, potem chodzić to żadna Ewa Chodakowska, nie jest nam potrzebna, bo trening mamy już przy tym brzdącu.

Dzisiaj pogoda nam nie dopisuje. Ale pewnie, jak przestanie padać to się wybierzemy się na jakiś spacerek, a tak to będziemy siedzieć w domku i się zabawiać.

Miłego dnia, kochani!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz