sobota, 13 października 2012


Nazwała bym to nostalgią, Wikipedia: ""Przez blisko kilkaset lat nostalgię uważano za chorobę psychiczną"", może być, czemu nie? Choroba psychiczna, nostalgia brzmi zdecydowanie lepiej. Amok. Wikipedia: "oszalały z gniewu". Dobre, ale nie wystarczająco przekonywujące. Trochę sztuczne. Naciągane. Melancholia. Wikipedia: "zasmucenie związane ze wspomnieniami, stan lekkiego przygnębienia." Lekkiego. Odpada. Rozgoryczenie. Sjp: "smutek z powodu doznanego zawodu; zniechęcenie, rozczarowanie". Głupie. Samotność. Wikipedia: "samotność jest "byciem pojedynczym"". Dobre. Nic głębokiego, ale zrozumiałe. Odczuwalne. Wręcz namacalne. Idealne.

Więc jestem samotna. Tak. Dzisiaj, wczoraj i przez ostatni tydzień. I w ogóle. Martwię się o Ciebie, zastanawiam się co będzie dalej, to bez sensu wiem. Nie mam jak Ci pomóc, to fatalne uczucie. Dzisiaj nie będę się uśmiechać. Może jutro. Tak, jutro. Dziś jestem w żałobie, nikt ani nic nie umarło, to żałoba z tęsknoty. Na jeden dzień. Dla Ciebie. Pada deszcz. Jutro pewnie wyjdzie słońce. Dla Ciebie. Wszystko jest dla Ciebie. I ja nawet jestem. Dla Ciebie.

Widzisz jak źle się czuję? Nie skopiowałam tu niczyjego wypracowania, Szekspira czy innego gówna. Sama do cholery to napisałam.
(Albo jutra słońca nie będzie...?!)

środa, 10 października 2012


O najważniejszych sprawach najtrudniej opowiedzieć. Są to sprawy, których się wstydzisz, ponieważ słowa pomniejszają je - słowa powodują, iż rzeczy, które wydawały się nieskończenie wielkie, kiedy były w Twojej głowie, po wypowiedzeniu kurczą się i stają się zupełnie zwyczajne. Jednak nie tylko o to chodzi, prawda? Najważniejsze sprawy leżą zbyt blisko najskrytszego miejsca twej duszy, jak drogowskazy do skarbu, który wrogowie chcieliby ci ukraść. Zdobywasz się na odwagę i wyjawiasz je, a ludzie dziwnie na ciebie patrzą, w ogóle nie rozumiejąc, co powiedziałeś, albo dlaczego uważałeś to za tak ważne, że prawie płakałeś mówiąc. Myślę, że to jest najgorsze. Kiedy tajemnica pozostaje niewyjawiona nie z braku słuchacza, lecz z braku zrozumienia.

piątek, 5 października 2012


Mam pomysł. Mnóstwo pomysłów. Pomożesz mi? Udekorujemy świat, we wszystkie szczęśliwe chwile. Obwieśmy go lampkami kolorowych wspomnień i serpentyną przyjaciół. Wywieśmy portrety naszej rodziny, naszych wspólnych wzlotów, upadków przecież nie liczymy. Niech w powietrzu tańczy konfetti naszych radości i blaski w naszych oczach, uśmiechy i dołeczki w naszych policzkach. Pomalujemy ściany w kolorach naszych marzeń, położymy na kanapie nasze sny. W szklankach podawać będziemy trochę dzieciństwa i wiary w siebie. W końcu, miłości nigdy za wiele, prawda? Na koniec, rozdamy wszystkim bilety donikąd, przecież w podróży nie chodzi tylko o to by dojechać do celu. Lubimy przecież spędzać czas z ludźmi. Są tacy sami jak my, pełni radości. Myślę też, że dobrze by było zamknąć smutek i złość w wielkiej skrzyni i opuścić na dno najczarniejszego morza. Zazdrość, kłamstwa, łzy, przecież świat tego nie potrzebuje.
Świat potrzebuje nas, ja Ciebie, a Ty mnie.

wtorek, 2 października 2012


Chciałabym za każdym razem zaczynać od początku. Zapomnieć o wszystkich błędach, porażkach i rozczarowaniach. Usunąć słowa - te zbędne, niepotrzebne i bolesne. Z każdą rzeczą która sprawiała ból zacząć od początku, wierząc, że już mnie nie zrani. Skakać z wysokości, z pełną świadomością tego, że na dole będzie stał ktoś kto mnie złapie. Chciałabym wreszcie dorosnąć.