piątek, 14 grudnia 2012


Uczyń mnie swoją. Powodem każdego uśmiechu, przewodnikiem po tej szarej rzeczywistości, którą znam aż nadto, człowiekiem który będzie ocierał każdą łzę, gdy ta tylko będzie chciała ujrzeć światło dzienne. Spraw bym poczuła się kobietą, bez której Twój świat nigdy nie będzie już taki sam.

sobota, 8 grudnia 2012


Wszyscy łatwo temu ulegamy. Lękowi i niepewności przed nieznaną przyszłością. Ostatecznie to bezcelowe, ponieważ całe to zamartwianie się, snucie planów na to, co może ale nie musi się wydarzyć tylko pogarsza sprawę. Więc wyprowadź psa albo się zdrzemnij. Ale cokolwiek robisz, przestań się zamartwiać. Ponieważ jedynym lekarstwem na paranoje jest być tutaj tak po prostu.

środa, 5 grudnia 2012


Zacznij doceniać szczegóły. Poranną kawę, dobrą książkę, zachwycającą piosenkę, wzruszający film. Znajdź szczęście w uśmiechu przechodnia, zdanym kolokwium, ciepłym głosie mamy. Doceniaj każdą sekundę. Uwierz w siebie. Uwierz, że marzenia się spełniają. I chociaż to trudniejsze niż ciągłe marudzenie to jest to warte wysiłku. Nikt nie uczyni Cię szczęśliwym, jeśli najpierw nie odnajdziesz szczęścia w sobie.

niedziela, 2 grudnia 2012


Nienawidzę dni, gdy tak bardzo się ode mnie oddalasz, gdy chcę ale nie mogę Ci pomóc i nienawidzę, gdy nie kończysz zdań, w których chcesz powiedzieć mi coś złego a za chwilę wysuwasz myśli swoje na inne tory, których nazwa to dobra, nieważne. Nienawidzę, gdy jesteś przybity, jesteś daleko, fizycznie jak i mentalnie, nie mogę podejść, objąć Cię i jakoś pocieszyć. W ogóle tak zastanawiam się, czy ja kiedykolwiek potrafiłam Cię pocieszyć? Czy potrafiłam kiedykolwiek dać Ci coś więcej poza plecami wygiętymi w łuk, szeptami w myśli, chwilami zwątpienia, pretensjami, zakazami, ograniczeniem, czymkolwiek, lecz nie tym co powinnam Ci dać. Czasami myślę sobie, by od Ciebie odejść, wiesz? By w pewnej chwili oddać Ci się do utraty tchu, później pocałować Cię w czoło, wyjść i nigdy nie wrócić, jednak jestem tchórzem. Nie chcę zrobić tego dla siebie, lecz dla Ciebie, zwrócić Ci w ten sposób własne ja, ale nie umiem, za bardzo bym tęskniła.

środa, 28 listopada 2012


Ja pamiętam wszystko, ja jestem jak antypowieść: czas przeszły, zaprzeszły, przyszły, rzeczy potrzebne i niepotrzebne. Wszystko pomieszane, ale wszystko jest. Naciskasz jeden klawisz a odzywa się dwadzieścia. Dawniej myślałam, że to kalectwo, klęska, że przez tę zdolność pamiętania wszystkiego - ważnego i potrzebnego z nieważnym i niepotrzebnym, jestem jak śmietnik, na którym znajdują się rzeczy podarte, zniszczone, na nic nie przydatne, na którym nic zdrowego nie może się urodzić ani nawet zachować. Dopiero on mnie nauczył od tego oczekiwać właśnie najwięcej. To on mówił, że ludzie przegrywają najczęściej przez strach przed pamiętaniem. Starzejemy się nie przez to, mówił, że coraz więcej jest w nas wspomnień, twarzy, zakończonych spraw, tylko przez oddalenie się od nich, przez przyzwalanie na rosnący w nas dystans odległości.

( Dobrze, jest tutaj wrócić.)

czwartek, 1 listopada 2012


Tak strasznie chciałabym mieć starszą siostrę, chociaż o rok, albo po prostu ją mieć. Mówiłabym jej wszystko co leży mi na sercu, robiłybyśmy sobie nawzajem kolczyki w językach, w pępku i w ogóle. Malowałybyśmy sobie paznokcie, chodziły razem na zakupy po słodkie różowe majtki, kochałabym ją strasznie. Mówiłabym jej wszystkie moje tajemnice, a ona mi swoje. Spałybyśmy na jednym łóżku oglądając różne filmy, ale nie wszystko można mieć, co nie?

sobota, 13 października 2012


Nazwała bym to nostalgią, Wikipedia: ""Przez blisko kilkaset lat nostalgię uważano za chorobę psychiczną"", może być, czemu nie? Choroba psychiczna, nostalgia brzmi zdecydowanie lepiej. Amok. Wikipedia: "oszalały z gniewu". Dobre, ale nie wystarczająco przekonywujące. Trochę sztuczne. Naciągane. Melancholia. Wikipedia: "zasmucenie związane ze wspomnieniami, stan lekkiego przygnębienia." Lekkiego. Odpada. Rozgoryczenie. Sjp: "smutek z powodu doznanego zawodu; zniechęcenie, rozczarowanie". Głupie. Samotność. Wikipedia: "samotność jest "byciem pojedynczym"". Dobre. Nic głębokiego, ale zrozumiałe. Odczuwalne. Wręcz namacalne. Idealne.

Więc jestem samotna. Tak. Dzisiaj, wczoraj i przez ostatni tydzień. I w ogóle. Martwię się o Ciebie, zastanawiam się co będzie dalej, to bez sensu wiem. Nie mam jak Ci pomóc, to fatalne uczucie. Dzisiaj nie będę się uśmiechać. Może jutro. Tak, jutro. Dziś jestem w żałobie, nikt ani nic nie umarło, to żałoba z tęsknoty. Na jeden dzień. Dla Ciebie. Pada deszcz. Jutro pewnie wyjdzie słońce. Dla Ciebie. Wszystko jest dla Ciebie. I ja nawet jestem. Dla Ciebie.

Widzisz jak źle się czuję? Nie skopiowałam tu niczyjego wypracowania, Szekspira czy innego gówna. Sama do cholery to napisałam.
(Albo jutra słońca nie będzie...?!)

środa, 10 października 2012


O najważniejszych sprawach najtrudniej opowiedzieć. Są to sprawy, których się wstydzisz, ponieważ słowa pomniejszają je - słowa powodują, iż rzeczy, które wydawały się nieskończenie wielkie, kiedy były w Twojej głowie, po wypowiedzeniu kurczą się i stają się zupełnie zwyczajne. Jednak nie tylko o to chodzi, prawda? Najważniejsze sprawy leżą zbyt blisko najskrytszego miejsca twej duszy, jak drogowskazy do skarbu, który wrogowie chcieliby ci ukraść. Zdobywasz się na odwagę i wyjawiasz je, a ludzie dziwnie na ciebie patrzą, w ogóle nie rozumiejąc, co powiedziałeś, albo dlaczego uważałeś to za tak ważne, że prawie płakałeś mówiąc. Myślę, że to jest najgorsze. Kiedy tajemnica pozostaje niewyjawiona nie z braku słuchacza, lecz z braku zrozumienia.

piątek, 5 października 2012


Mam pomysł. Mnóstwo pomysłów. Pomożesz mi? Udekorujemy świat, we wszystkie szczęśliwe chwile. Obwieśmy go lampkami kolorowych wspomnień i serpentyną przyjaciół. Wywieśmy portrety naszej rodziny, naszych wspólnych wzlotów, upadków przecież nie liczymy. Niech w powietrzu tańczy konfetti naszych radości i blaski w naszych oczach, uśmiechy i dołeczki w naszych policzkach. Pomalujemy ściany w kolorach naszych marzeń, położymy na kanapie nasze sny. W szklankach podawać będziemy trochę dzieciństwa i wiary w siebie. W końcu, miłości nigdy za wiele, prawda? Na koniec, rozdamy wszystkim bilety donikąd, przecież w podróży nie chodzi tylko o to by dojechać do celu. Lubimy przecież spędzać czas z ludźmi. Są tacy sami jak my, pełni radości. Myślę też, że dobrze by było zamknąć smutek i złość w wielkiej skrzyni i opuścić na dno najczarniejszego morza. Zazdrość, kłamstwa, łzy, przecież świat tego nie potrzebuje.
Świat potrzebuje nas, ja Ciebie, a Ty mnie.

wtorek, 2 października 2012


Chciałabym za każdym razem zaczynać od początku. Zapomnieć o wszystkich błędach, porażkach i rozczarowaniach. Usunąć słowa - te zbędne, niepotrzebne i bolesne. Z każdą rzeczą która sprawiała ból zacząć od początku, wierząc, że już mnie nie zrani. Skakać z wysokości, z pełną świadomością tego, że na dole będzie stał ktoś kto mnie złapie. Chciałabym wreszcie dorosnąć.